Urbanus
Gazetka Parafialna 11 (19) 2017
Parafia pw. św. Urbana I w Zielonej Górze
Boże światło nad Polską
To był pochmurny dzień. I zimny. Nieustannie padał deszcz. Słońce pokazało się dwa razy, na minutę, i zaraz zniknęło za ciężkimi zwałami burych chmur. Tak było w czasie Mszy św. rozpoczynającej Różaniec do Granic w kościele p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Przewozie. Wielką ozdobą i chlubą tej świątyni jest znajdujący się w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej –o ślicznych, delikatnych rysach i w niezwykle długich, sięgających kolan, brązowych włosach. Maryja ma na sobie białą suknię i niebieski płaszcz. Niepokalanie Poczęta jest patronką kościoła w Przewozie od 1887 r. Kiedy po Mszy św. i adoracji, wyszliśmy na zewnątrz, deszcz nie padał. Ruszyliśmy nad Nysę Łużycką, która jest rzeką graniczną. To jakieś 5 minut marszu. Zatrzymaliśmy się tuż nad jej brzegiem.
Punktualnie o godzinie 14.00, tak jak w całej Polsce, rozpoczął się Różaniec, który prowadził proboszcz parafii, ks. Jerzy Kot. Po niebie sunęły obłoki, ale nie spadła ani kropla deszczu. Ludzi było wielu, bardo wielu, jak na malutki Przewóz. Przeważały osoby starsze, ale zauważało się też dużo młodzieży, rodzin z dziećmi. Obok mnie modliła się młoda kobieta z około dziesięcioletnim synkiem. W pewnym momencie mamę zabolały nogi i usiadła na trawie. Chłopczyk znalazł się za jej plecami. Wiadomo, że w takiej sytuacji młodzi ludzie robią niekoniecznie to, co powinni. On jednak modlił się dalej. To był piękny widok. Jestem przekonana, że ten dzielny chłopiec wyrośnie na wspaniałego człowieka. Wszędzie wokół widziało się skupionych ludzi, żarliwie się modlących. W górze płynęły jasne obłoki, jak gdyby ktoś odsunął te szare, by Pani Nieba mogła dobrze widzieć i słyszeć to co się działo nad Nysą; tłum ludzi przybyły tu, czasem z daleka, z jednego powodu, z miłości do Niej, w jednym celu; by błagać Ją, Pełną Łaski, w intencji swojej Ojczyzny, Polski. Byłam tam. Tuż obok stał mój brat wraz z żoną, koleżanka – polonistka z mężem i jeszcze troje nauczycieli z Przewozu, ale oprócz nich nie znałam nikogo. A jednak nie czuło się obcości. Połączyła nas niezwykła więź, poczucie przynależności do Kościoła Katolickiego i tego samego Narodu, połączyła nas troska o jego przyszłość, zwłaszcza wobec rosnących zagrożeń, wszechobecnej ateizacji i deprawacji, w internecie i innych mediach. Wszyscy ci ludzie zgromadzeni tam, nad Nysą, czuli swoją bezradność; nie mają przecież wpływu na toczące się wydarzenia. Zrezygnowali wiec z sobotniego wypoczynku i ewentualnych drobnych przyjemności. Przyjechali do Przewozu by
powierzyć wszystkie trudne sprawy Matce Bożej. Ona jest ich siłą. Może powstrzymać zło i przemienić je w dobro. Nadzieja na to, że tak się stanie rośnie, jeśli uświadomimy sobie, że tego dnia, 7 października, takich miejsc jak Przewóz było w Polsce wiele, tysiące. W naszej diecezji pięć: Przewóz, Łęknica, Gubin, Słubice, Kostrzyn. W całej Polsce cztery tysiące stref modlitwy, wzdłuż całej naszej granicy; nad morzem, w górach, z biegiem rzek, ale nie tyko tam. Włączały się także diecezje i parafie od granicy oddalone. W Częstochowie były procesje różańcowe, modlono się w szpitalach, lotniskach, modliła się Polonia i nasi żołnierze w Afganistanie. Rzesza. Sceptyk powie, że jak na prawie czterdziestomilionowy naród, jeden milion modlących się to niewiele. A jednak. Od dawna, od odejścia św. Jana Pawła II nikt i nic nie było wstanie zgromadzić takiego tłumu. Udało się to gromadce młodych ludzi z Fundacji Solo Dios Basta. Niech im Bóg wynagrodzi.
Tak się pięknie złożyło, że 7 października to jednocześnie pierwsza sobota miesiąca, kiedy to odbywają się nabożeństwa wynagradzające ludzkie grzechy Niepokalanemu Sercu Maryi. Trudno to chyba uznać za szczęśliwy przypadek, myślę, że właściwsze jest przypisanie tego faktu działaniu Nieba. Trzeba jeszcze dodać słowo o gościnności mieszkańców Przewozu i ich Proboszcza. Na przybyszów czekały gorące napoje i posiłek. Dziękujemy.
Wielu uczestników Różańca do Granic wyrażało pragnienie, aby tegoroczna modlitwa była powtarzana w następnych latach. Trzeba mieć nadzieję, że tak będzie, że to wielkie duchowe ożywienie stanie się początkiem czegoś jeszcze większego; odzyskiwania przez Polskę, nasz Naród, jego własnej duszy. Maryjo, Królowo Polski, módl się za nami. Prowadź.
Alekasandra Hirnle -Więskowicz